Kierownik Centrum prof. Robert Grzeszczak udzielił Dziennik Gazeta Prawna wywiadu na temat potencjalnych reform w funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Zachęcamy do przeczytania! Temat jest coraz bardziej aktualny w europejskiej debacie publicznej – link do całej rozmowy poniżej.
O potrzebie reformy instytucji UW i przeglądzie traktatów mówią dziś nie tylko eurosceptycy czy konserwatywne rządy, ale też unijny mainstream, w tym Emmanuel Macron. Czy pandemia, a obecnie wojna na Ukrainie, przyśpieszą reformy w Unii?
Są trzy podstawowe czynniki skłaniające do reform: pandemia i zakres kompetencji instytucji, ochrona wartości oraz wojna w Ukrainie i nowe formy współpracy. Pandemia została opanowana dużym wysiłkiem państw członkowskich i UE, która chciała być aktywna mimo niewielkich kompetencji w tym obszarze, ale nie tak to powinno wyglądać, bo ludzie chcą efektów działań, a nie dyskusji o kompetencjach instytucji. Kryzys praworządności trwa od lat – Polska i Węgry nie wykonują unijnego prawa, a relacje Brukseli i Budapesztu są fatalne. Wojna w Ukrainie wciąż trwa i nie wiemy, jakim skończy się rezultatem, ale pokazuje problemy z kompetencjami UE, bo w razie wyłamania się któregoś z państw ze wspólnych decyzji, instytucje nie mają narzędzi do działania.
Wszystkie te trzy elementy pokazują, że trzeba na nowo podzielić kompetencje między instytucjami a państwami członkowskimi i mamy obecnie tak zwany moment konstytucyjny, czyli taki, który oznacza potrzebę i gotowość do zmian ustrojowych. Świat przyspieszył i reformy Unii, które kiedyś odbywały się co dziesięć, potem co pięć lat, być może będą miały miejsce znacznie częściej.
Jednym z pomysłów, które przyominał Macron, jest odejście od jednomyślności głosowania 27 państw nad najważniejszymi sprawami. Czy jest jakakolwiek szansa w pana ocenie na to, że państwa członkowskie zgodzą się na taką zmianę?
UE z 27 państwami nie jest w stanie operować jednomyślnie, dlatego trzeba przejść do głosowania większościowego przy tak licznej organizacji albo „przenieść” część głosowań do mniejszych gremiów, ale to byłoby rozwiązanie tragiczne, w praktyce oznaczałoby Europę wielu prędkości, której trzon stanowiłaby pewnie strefa euro.
Jednomyślność z jednej strony sprzyja równowadze siły, z drugiej – blokuje przyjęcie bardziej ambitnych i odważnych rozwiązań. Na przykład teraz Węgry blokują przyjęcie sankcji na import ropy z Rosji i wygląda to już trochę jak z filmów Barei: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. Tak jest niestety z wieloma kwestiami. Unia jest bardzo słaba w wielu sprawach i w relacjach instytucji, szczególnie KE, z państwami członkowskimi jest często na straconej pozycji, bo weto zamyka dany proces.
link do całości: https://bit.ly/3wxksxG